Synek, z którym trzy dni temu wyszli ze szpitala, w najbliższy piątek skończy miesiąc. I od miesiąca powinien być - decyzją sądu - umieszczony w placówce opiekuńczo-wychowawczej. Bo jego matka - zdaniem służb socjalnych i sędziów rodzinnych - nie jest w stanie prawidłowo sprawować opieki nad dzieckiem. Bo wszystkie żyjące dzieci tej dwójki są albo adoptowane, albo w rodzinach zastępczych. Dwoje dzieci zaś nie żyje. Zdaniem służb z powodu zaniedbań, zdaniem rodziców - w wyniku interwencji tych służb.
- Zabiliście nam już dzieci - wykrzykiwał wczoraj po południu na ulicy mężczyzna na widok pracowników MOPR-u i policjantów. - Teraz chcecie zabić kolejne. Dajcie nam święty spokój, nic od was nie chcemy, Agnieszka jest wspaniałą matką i wychowa synka.
- Chcemy tylko porozmawiać z panią Agnieszką i zobaczyć jak czuje się synek - przekonywała mężczyznę pracownica MOPR-u.
- Jak Agnieszka będzie chciała was wpuścić, to wtedy wejdziecie - upierał się mężczyzna i zaczął głośno nawoływać kobietę.
Po chwili na poddaszu uchyliło się okno i pojawiła się w nim matka dziecka.
- Nie wpuszczę was, bo wiem po co przyszliście, nie dam sobie odebrać kolejnego dziecka - krzyczała przez okno. - Jest zdrowe i ma się dobrze.
Przez moment pracownicy MOPR-u mogli zobaczyć przez okno niemowlaka opatulonego w niebieski kombinezon. Potem okno się zamknęło. Po krótkiej wymianie zdań pracownicy odjechali.
Więcej w dzisiejszym wydaniu Głosu Wielkopolskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?